2017/11/25
Jagodowy wirus.
Oto mój kolejny, jeszcze cieplutki wirus. Wydziergany z kauflandowego
akrylu. Kiedy patrzę na tę chustę, kojarzy mi się z pierogami z jagodami
i śmietaną. No sami powiedzcie. Mniam, mniam. Coś smakowitego.
2017/11/23
Zimowy zachód słońca czyli wirusów ciąg dalszy.
Wydziergałam kolejnego wiruska. Kolory włóczki skojarzyły mi się
z zimowym, mroźnym niebem o zachodzie słońca. Są tu więc między
innymi: lodowy niebieski, zimny błękit, mroźny róż i śnieżna biel.
Bardzo polubiłam szydełkować włóczką Greta Multi Natura,
więc i ten wirusek jest z tej włóczki.
Troszeczkę włóczki zostało i na szybciutko wymyśliłam proste
mitenki, czyli rękawiczki bez palców. Zawsze dziergałam takie na drutach.
Te są zrobione szydełkiem nr 4 i to moje pierwsze, szydełkowe.
Jeśli będzie bardzo zimno, można takie mitenki założyć na pięciopalczaste
rękawiczki, wtedy będą dodatkowo ogrzewały dłonie.
2017/11/13
Dżinsowo mi:):):)
Postanowiłam poeksperymentować z grubością szydełka.
Do tej pory dziergałam wirusy z włóczki Greta Multi Natura,
szydełkiem nr 5.
Tym razem pokusiłam się o grubsze szydełko. I to nie byle jak
grubsze a w rozmiarze 9. Tak dziewięć.
Na początku robiło się dziwnie ale jak wpadłam w rytm,
to wirus poszedł "jak burza".
Chusta jest cudowna. Miła w dotyku i lejąca.
Pięknie się układa a dzięki dodatkowi wełny jest również ciepła.
Ten układ kolorów doskonale gra z dżinsowymi spodniami
lub spódniczkami.
Tak mi się spodobało dzierganie grubym szydełkiem, że robię
już kolejnego takiego wirusa.
A Wam jak się podoba?
2017/11/12
Moherowa chusta
Witajcie Kochani!
Szydełko i druty stanowią ostatnio podstawę mojej egzystencji.
Dzierganie uspakaja, można przemyśleć wiele spraw, obejrzeć przy
okazji jakiś ciekawy film na DVD. Oprócz tego, że powstaje coś z niczego,
takie robótki mają niezaprzeczalna zaletę. Mianowicie taką, że zawsze
wiadomo, gdzie jest mama, i że można przyjść, usiąść i porozmawiać.
Z czego dzieci korzystają. I tak podczas tych konwersacji tudzież
przemyśleń, powstają szydełkowe chusty, jak np. ta, którą dzisiaj
prezentuję.
Chustę w kolorze złamanej bieli, wydziergałam przy użyciu szydełka nr 6,
z włóczki moherowej, wełnianej. Niestety nie znam składu ani producenta
ponieważ dostałam tę włóczkę w spadku, bez banderol.
Jedyne co mogę stwierdzić, to to, że jest w niej duuużo wełny, bo gryzie:)
Za to chusta choć wielka, jest leciutka i delikatna.
Zresztą zobaczcie sami. Zapraszam.
A oto wzór, z którego korzystałam. Znalazłam go jak i border - na pintereście.
Subskrybuj:
Posty (Atom)