Translate

2017/10/02

Wirus dla Mamy:)


   Dzisiejszy post jest pod nieco przewrotnym tytułem
"Wirus dla Mamy" ale nie ma on na szczęście nic wspólnego
z chorobą a jedynie z wzorem chusty.
    Jutro imieniny Teresy. Te 3 października są mniej popularne
od tych z 15 tego miesiąca. Ale u mojej Mamy wszystko musi
być inaczej więc i imieniny obchodzi jutro.
    Prezent w postaci chusty zaczęłam robić już we wrześniu,
żeby zdążyć na czas.


    I tak oto przy użyciu mojej ulubionej włóczki Greta Multi Natura
i szydełka nr 5 powstawał wirusek.


   Na chustę kupiłam dwa motki o numerze 335.
Wyrobiłam jeden i właśnie zabierałam się za drugi motek,
kiedy stwierdziłam, że kolory w motku są kompletnie inne.
Aż nie mogłam uwierzyć. Sprawdzałam numer, serię, wszystko
było takie samo ale kolory nie.
   Poszłam do pasmanterii kupić kolejny motek.
W domu okazało się, że jest taki sam jak ten mój drugi.
Cóż było robić. Czasu było niewiele, żeby zaczynać drugiego wirusa
a pruć szkoda, zwłaszcza, że akurat ten zestaw kolorystyczny
był dokładnie w guście mojej mamy.
    Zaczęłam nerwowo przeszukiwać swoje zasoby domowe
i znalazłam włóczkę tej samej grubości w pasującym kolorze.
     I tym sposobem, powstała wielobarwna chusta z jednokolorowym
wykończeniem. Jest ciekawie i niepowtarzalnie.
     Jutro okaże się, czy się spodoba.
Mam nadzieję, że tak.




2017/10/01

Jesienny wirus czyli lek na chandrę.


  Nie chcę zapeszyć ale wydaje mi się, że zaczynam
wracać do zdrowia. Trzymajcie kciuki, żeby tak było.
Jutro jeszcze wizyta u laryngologa. Ciekawe co powie?
Jak wiecie, w czasie choroby dużo szydełkowałam.
Zakochałam się w wirusach.
  Dzisiejszy - to moje drugie "dziecko".
    Chusta wykonana z włóczki 100% przędza akrylowa,
Mimoza Multi Natura. W dotyku ta przędza nie jest taka
mięsista i miła jak włóczka z Kauflandu, którą robiłam
chustę w kolorach morza (poprzedni post).
Ta jest trochę szorstka i wydaje się jakby była z domieszką
wełny.
   Użyłam szydełko nr 5 ale teraz pewnie użyłabym większe. 
Na dole troszeczkę się marszczy ale podobno akrylu się nie
blokuje. Myślę, że po praniu wystarczy wysuszyć ją
rozłożoną i będzie ok.
Zrobiłam ją już chyba z trzy tygodnie temu
i od tego czasu służy mi jako ocieplacz karku i szyi
podczas szydełkowania następnych chust.
Bardzo ją polubiłam. Lubię też jej kolorystykę.
Taka kasztanowo-jesienną. A Wam, jak się podoba?