Dzisiejszy post jest pod nieco przewrotnym tytułem
"Wirus dla Mamy" ale nie ma on na szczęście nic wspólnego
z chorobą a jedynie z wzorem chusty.
Jutro imieniny Teresy. Te 3 października są mniej popularne
od tych z 15 tego miesiąca. Ale u mojej Mamy wszystko musi
być inaczej więc i imieniny obchodzi jutro.
Prezent w postaci chusty zaczęłam robić już we wrześniu,
żeby zdążyć na czas.
I tak oto przy użyciu mojej ulubionej włóczki Greta Multi Natura
i szydełka nr 5 powstawał wirusek.
Na chustę kupiłam dwa motki o numerze 335.
Wyrobiłam jeden i właśnie zabierałam się za drugi motek,
kiedy stwierdziłam, że kolory w motku są kompletnie inne.
Aż nie mogłam uwierzyć. Sprawdzałam numer, serię, wszystko
było takie samo ale kolory nie.
Poszłam do pasmanterii kupić kolejny motek.
W domu okazało się, że jest taki sam jak ten mój drugi.
Cóż było robić. Czasu było niewiele, żeby zaczynać drugiego wirusa
a pruć szkoda, zwłaszcza, że akurat ten zestaw kolorystyczny
był dokładnie w guście mojej mamy.
Zaczęłam nerwowo przeszukiwać swoje zasoby domowe
i znalazłam włóczkę tej samej grubości w pasującym kolorze.
I tym sposobem, powstała wielobarwna chusta z jednokolorowym
wykończeniem. Jest ciekawie i niepowtarzalnie.
Jutro okaże się, czy się spodoba.
Mam nadzieję, że tak.
Piękny wirus :)
OdpowiedzUsuńDziękuję 😊
UsuńTo już nawet epidemia :) Będzie dobrze, już wyobrażam sobie uśmiech Mamy! Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńObawiam się, że tak 😉
UsuńОчень красивая шаль!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
Usuńjak dobrze, że skończyła Ci się
OdpowiedzUsuńwłóczka - dzięki temu powstała
niebanalna nowa forma życia ;P
Jak to mówią: Potrzeba matką wynalazków.:):):)
Usuń