Translate

2016/11/30

Drewniane korale



     Dziś kolejna porcja biżuterii zrobionej i niechcący uwiecznionej,
po latach, w czeluściach twardego dysku odnalezionej.

    Jako pierwsze - korale z drewna, które robiłam kiedyś niemal hurtowo,
bo bardzo mi się takie twory podobały a i wśród znajomych Pań,
zrobiły istną furorę. Nie każdy lubi chińskie wyroby z plastiku za
przysłowiowe 5 zł. I może nawet jeszcze ten plastik dałoby się jakoś
przeżyć;  ale tego, że pół miasta ma takie same, tego już żadna kobieta
nie zniesie.:)
    Zaplatałam więc sobie te sznureczki woskowane, nanizywałam
wytrwale kuleczki i kosteczki z kolorowego, lakierowanego drewna.
Pamiętam ile razy trzeba mi było prawie od nowa przewiercać otworki
w koralikach, bo często były wykonane niestarannie.
A ja lubię mieć wszystko dopracowane.

     A oto kolejne korale, tym razem w tonacji zółto-niebieskiej.
Chyba zrobiłam kiedyś do kompletu bransoletkę.
Poszukam wśród zdjęć, może się odnajdzie.



    Zrobiłam też fioletowo-fuksjowe, całe żółte, brązowo-rude i inne.
 Już nawet nie pamiętam. A sama nie mam ani jednego sznura:(


6 komentarzy:

  1. Ewuniu! Szewc zawsze bez butów chodzi, a Ty bez koralów zostałaś :-) A korale są Cudowne , Mnie bardziej podobają się te pierwsze - Pozdrawiam Cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Krysiu. No, tak to już jest, jak się robi od serca, to każdemu się podoba i trzeba oddać nawet swoje. Ale kiedyś znajdę czas i zrobię dla siebie.

      Usuń
  2. Korale ekstra i musisz zrobić dla siebie i schować !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem Ci Beatko, że noszę się z takim zamiarem. Kulki leżą i czekają, czekają... Może się wreszcie doczekają. I nie oddam nikomu:):)

      Usuń
  3. pierwsza propozycja iście jesienna,
    choć wcale nie smutna - pogodna!!!
    bardzo mi się podoba - na ciemnym
    tle bijou gra główną rolę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. choć jesienne barwy to
    smutek znika idzie w kąt
    koralami rozweselasz nas!

    OdpowiedzUsuń