2017/09/27
Morskie klimaty.
Wpadłam na dziwną myśl, że odkąd robię wirusy, jestem chora.
Śmieszne ale prawdziwe. Pomyślałam, że gdy zacznę robić
odmianę wirusa, to i choroba odpuści.
Tak powstała czwarta w tym miesiącu chusta. Cztery skończone wirusy
i dwa do połowy.
Tę chustę wykonałam z przędzy poliakrylowej 1200 m/ 400g, przy użyciu
szydełka nr 6.
Wyszła bardzo miła w dotyku, mięsista, niegryząca chusta, którą
wykończyłam chwościkami.
Nie będę jej blokować bo podobno z poliakrylem się tego nie robi.
Mnie bardzo się podoba. A Wam?
P.S. Może gdy jeszcze kilka zrobię to wyzdrowieję?;)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Śliczna chusta :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście dziwny zbieg okoliczności z tymi chorobami :)
Przypadek?
Usuńwspaniała chusta - muszę się
OdpowiedzUsuńszybciutko nauczyć i też taką
ładniutką sobie trzasnąć :)))
zdrówka i wielu sił do szydełka!
Dziękuję ❤
UsuńКрасивая шаль!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję ❤
UsuńLindo, adorei o xale. E as cores belíssimo.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ❤
Usuń